poniedziałek, 31 grudnia 2012

Szybko biegasz?

-Słuchaj, jeśli nie chcesz całować się z Maxem to musisz pogadać z Amandą-zaczął-Wiem, że tego nie chcesz, ja też nie..-wyrwało mu się-To znaczy.. Też bym nie chciał całować się z dziewczyną, której nie znam-włożył ręce do kieszeni jeansów.
-Nathan, to co ja mam jej powiedzieć?-czułam, że do oczu napływają mi łzy.
-Że nie było tego w umowie.
-Ale tam było napisane, że zgadzam się na pomysły reżysera, czy jakoś tak-głos mi się łamał.
-Nie płacz-chłopak mnie przytulił-Jakoś to załatwimy-pocieszał mnie.
-My?-odsunęłam się od niego.
-Przecież cię tak nie zostawię. Przyjaciół nie zostawia się na lodzie-wytarł kciukiem łzę, spływającą po prawym policzku.
-Dziękuję-wyszeptałam.
-Jesteś głodna?-zapytał, zmieniając temat.
-Nie, idę do domu.
-Może cię odprowadzić?-zapytał niepewnie.
-To niedaleko. Dam radę. Pa-przytuliłam go na pożegnanie.
-Do jutra-mruknął i odszedł. Chyba nie był z tego zadowolony. No cóż.. Mówi się trudno. Ja z wielu rzeczy się nie cieszę i żyję.
-Margo to ty?-usłyszałam głos Niny, gdy otwierałam drzwi.
-Taak!-odpowiedziałam i weszłam do kuchni. by ucałować mamę w policzek.
-Jak minął ci dzień?
-Całkiem dobrze-do szklanki nalałam wodę.
-Całkiem?
-Tsaa-starałam się uśmiechnąć.
-Córciu-westchnęła. Obie usiadłyśmy przy stole-Co się stało?-zapytała łagodnie. Dobrze wiedziałam, że nie muszę odpowiadać.
-Bo Amanda wpadła na pomysł, że ja i Max mamy się pocałować-wykrzywiłam usta w grymasie.
-Kochanie, nie przejmuj się-poklepała mnie po dłoni.
-Jak ja mam się nie przejmować?! Nie mam zamiaru dotykać jego żabich ust-na samą myśl o tym przeszedł mnie dreszcz.
-Skoro nic do niego nie czujesz to..
-Co? Nie ma mowy! Do czego ty mnie namawiasz? Jesteś moją matką-wstałam.
-I tak to jest twoja decyzja. Zrobisz, co zechcesz-uśmiechnęła się.
-Przepraszam-mruknęłam i poszłam do siebie. Boże, z kim ja żyję?! Rzuciłam się na łóżko. Jedynego całusa jakiego mógł ode mnie dostać to w tą jego łysą czaszkę. A co jeśli innego wyboru nie będę miała? Nie chcę rezygnować z teledysku.. Nie chcę go całować.. Taki trudny wybór.
-Wychodzę!-krzyknęłam, zgarnęłam kurtkę i chwilę później byłam w drodze do parku. Tam się najlepiej myśli. Usiadłam na ławce i zastanawiałam się. Wiem, że to nie była decyzja mojego życia, ale.. Pewnie większość oddałaby wszystko, żeby chociaż go dotknąć, a ja zrobiłabym wszystko, żeby na niego nie patrzeć. Wiem, że jestem dziwna ;)
-Hej-Max usiadł obok mnie.
-Co ty tu robisz?-zapytałam. Tylko wzruszył ramionami.
-A ty?-odpowiedziałam tym samym. On się uśmiechnął-Kawa?
-Piłam niedawno..
-To zapraszam się na herbatę-wstał-Co ty na to?-nie zdążyłam odpowiedzieć, bo pociągnął mnie za rękę i po chwili już szliśmy w stronę centrum-Wiesz co.. Mam lepszy pomysł niż siedzenie w kawiarni-uśmiechnął się łobuzersko.
-Co masz na myśli?
-Szybko biegasz?
-To zależy..-zaczynałam się go bać.
-Uwierz mi.. To bardzo ważne pytanie-patrzył mi głęboko w oczy.
-Na zawodach nie biegałam, ale jak się postaram..-wzruszyłam ramionami.
-Super. To teraz krzyknij moje imię i nazwisko.
-Co?-pojebało cię? chciałam dodać.
-No, o to chodzi. Bez tego nie będzie zabawy.
-Uch, no dobra-przewróciłam oczami-Max George..
-Ej no. Z życiem-zachęcał mnie.
-Ale to jest głupie..
-No proszę-zrobił minę kota ze Shreka.
-O mój Boże! To przecież Max George!-krzyknęłam-Lepiej?
-Ttak-patrzył gdzieś za mnie. Odwróciłam się i zobaczyłam grupę ludzi biegnącą w naszą stronę. Oczy wyszły mi z orbit. Chłopak szybko wziął mnie za rękę i zaczęliśmy uciekać. Już prawie nas dogonili, ale ukryliśmy się w jakimś zaułku.
-To jest ten super pomysł?-zapytałam dysząc.
-Przyznaj, było fajnie-też ledwie mówił. To przez te papierosy, jestem tego pewna.
-Noo.. Może trochę-przewróciłam oczami-Ale nie wiem jak teraz trafię do domu.. Jesteśmy na drugim końcu miasta-zaczęłam narzekać-Nie mam siły..
-O to się nie martw-kolejny łobuzerski uśmiech z jego strony. O nie. Czy teraz powinnam się bać? TAAAK!
-Tylko nie kolejny głupi pomysł..
-Ja nie mam głupich pomysłów-obraził się.
-Aha, jasssne.
-No może czasem się zdarzy.
-Czasem?
-A co ty myślisz, że jak reszta ma zryte banie to ja też?
-Yy.. Tak?
-Dzięki-odwrócił się do mnie plecami.
-No przepraszam-położyłam dłoń na jego ramieniu.
-Nie umiem się na ciebie gniewać-super uśmiech z jego strony-A teraz wskakuj-cały czas stał tyłem.
-Że..
-Że na plecy.
-Niee!
-Tak! I się nie kłóć.
-Dobra, ale ostrzegam, że jestem ciężka.
-Mówiłaś też, że jesteś zmęczona.
-Od kiedy ty mnie słuchasz?-zapytałam.
-Od zawsze, więc na co czekasz?
-Już no..-i chwilę później Max niósł mnie na plecach.
-Jesteś leciutka. Cały dzień mógłbym cię nosić.
-Jasne.. Teraz tak mówisz, a za minutę powiesz, żebym zeszła.
-Nie ma takiej opcji-pokręcił głową-Ale jest mały problem..
-Mówiłam-powiedziałam z dumą.
-Nie chodzi o to.. Nie wiem gdzie mieszkasz. To znaczy stąd nie wiem jak dojść.
-Aa.. Jak na razie to idź cały czas prosto. Ale już mogę iść sama-uśmiechnęłam się.
-O nie, zaniosę cię.
-Nie, puść mnie-poleciłam.
-Nie mam mowy-zaczął się śmiać.
-Bo jeszcze tego pożałujesz.
-Grozisz mi?
-Może..
-A co ty mi możesz zrobić? Zaczniesz krzyczeć do ucha?-znowu się zaśmiał. W sumie to miał rację. Co ja mogłam zrobić.. Ale wpadłam na genialny pomysł. Dłońmi zasłoniłam mu oczy. Muahahaha jestem ZUA-Ej, co ty robisz?
-Mszczę się-szepnęłam mu do ucha. Poczułam, że przeszedł go dreszcz-To jak? Mogę iść na własnych nogach?
-Nie-odpowiedział.
-Dopóki mnie nie postawisz, nic nie zobaczysz..
-Będę szedł na ślepaka-wzruszył ramionami.
-A jak wpadniemy pod samochód?
-To będzie twoja wina.
-Ej-oburzyłam się i powtórnie objęłam go za szyję.
-Tak jest dużo lepiej-odparł. Nasze policzki prawie się dotykały.
-Teraz w prawą-przerwałam chwilę ciszy.
-Już się robi-Max w ogóle nie wyglądał na zmęczonego. Po 5 minutach dotarliśmy na miejsce.
-Dziękuję-uśmiechnęłam się.
-Nie ma sprawy. Do jutra-pomachał mi.
-Może wejdziesz?-sama nie wiem, czemu go zaprosiłam. Chwilę się zastanawiał..
___________________________________
pisane podczas słuchania audycji Nathana w radiu *__* przynajmniej część xd
no Loney (Lewandowska^^) i Pisiaku i Kisiu i Jednorożcu macie oczywiście deda ;***
już chcę kolejną rozmowę na skype'ie ^^
i ćwiczcie grę na gitarze, bo czekam na koncert xd

mam nadzieję, że będzie więcej komów niż pod ostatnim ;)

7 komentarzy:

  1. Oh Max George *.* Takie tam OMG xD
    Zajebisty rozdział ;')
    Kocham ;D
    Max i jego plan...
    I like it ;)
    Czekam na next ;D

    OdpowiedzUsuń
  2. Zajebiste *.* dziękuję za dedyk pysiaczku :****
    pewnie wejdzie ^^ i bd całowanie <3

    ps. No nie wiem czy dam ten koncert... Nic za darmo :p

    OdpowiedzUsuń
  3. jakżem mówiłam takżeś uczyniła :D
    jak to moja babcia mówi :D
    czyli mamy Nathana na początku aleee odczułam surprise jak tu z Maxem akcja :D
    nn! :D

    OdpowiedzUsuń
  4. hah genialny
    ona go zaprosiła? mmm będzie romanticooo ;p
    weny!
    u mnie nowy: http://story-the-wanted.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. no taak, bo uciekanie przed fanami to taka fajna zabawa. ^^ przynajmniej miał koleś dobry pomysł. :D I to takie słodkie, że niósł ją do domu przez całą drogę. *.*
    no to weny i czekam na nn. <3

    OdpowiedzUsuń
  6. Zostałaś nominowana do Liebster Award :)
    http://boy-with-guitar.blogspot.com/2013/01/liebster-award-oo.html

    OdpowiedzUsuń
  7. Hej :)
    Blagam cie napisz kolejny rozdzial. Czekam juz tyle czasu i bardzo chcialabym przeczytac bo jestem ciekawa rozwoju akcjii . Prosze cie napisz nastepny rozdzial :)
    Czekam z niecierpliwoscia :)

    OdpowiedzUsuń