-Misiu, już jesteśmy. Wstawaj-Max szepnął mi do ucha. Wzięłam głowę z jego ramienia i wyjrzałam przez szybę. No tak. Zasnęłam w aucie. Jakoś nie chciało mi się stąd wychodzić i spojrzałam na chłopaka (tylko my zostaliśmy w środku), dając znak, że nie śpię-A może cię zanieść-uśmiechnął się.
-To było pytanie, czy stwierdzenie?-odezwałam się.
-Oczywiście, że stwierdzenie-odpowiedział, wysiadając z samochodu. Chwyciłam jego dłoń i poszliśmy do domu. Przechodząc obok lustra, wiszącego na korytarzu, nie poznałam własnej twarzy. Włosy w nieładzie, makijaż rozmazany i blada cera sprawiły, że się zatrzymałam.
-Wyglądam strasznie-szepnęłam.
-Dla mnie zawsze wyglądasz ślicznie-George uniósł mój podbródek i delikatnie pocałował.
-Zaraz wracam-poszłam do łazienki się ogarnąć. Zauważyłam na szafce różową kosmetyczkę i od razu pomyślałam, że to którejś z dziewczyn. Zajrzałam do środka. Wiem, że powinnam najpierw zapytać, ale to jest nagły przypadek. Wyciągnęłam płyn do demakijażu i waciki, po czym dokładnie przemyłam twarz. Nie wyglądałam najlepiej, ale zawsze coś.
-Jak się czujesz?-do drzwi zapukał Nathan.
-Zaraz wychodzę-odpowiedziałam.
-Nie o to pytałem.
-Wiem-westchnęłam.
-Mogę wejść?-przekręciłam zamek i go wpuściłam-Dzięki-uśmiechnął się-Wszystko ok?
-Tak. Po prostu musiałam do łazienki-wyjaśniłam.
-Przecież widzę, że kłamiesz-oparł się o wannę.
-To nie odpowiedni moment na taką rozmowę-stwierdziłam.
-Halo? Magi, czy ty jesteś tam z Nathanem?-usłyszeliśmy stłumiony głos Kelsey.
-Nie, to ona jest ze mną-odpowiedział chłopak-Nie mogę ułożyć włosów przez tą pogodę, a ona mi pomaga (?)-usłyszałam zwątpienie w jego głosie.
-Kurde, też mam dzisiaj problemy z fryzurą-odparła i poszła.
-Za to dobrze kłamiesz-starałam się uśmiechnąć.
-Jak się mieszka z.. takimi ludźmi to nauczysz się wszystkiego-objął mnie ramieniem.
-Lepiej stąd chodźmy-ruszyłam w stronę drzwi.
-Jasne. Jeszcze sobie coś pomyślą-przewrócił oczami.
-Właśnie. A tak w ogóle to oni wiedzą o Agacie?
-Nie i się nie dowiedzą. Przynajmniej na razie.
-Dlaczego?-zdziwiłam się.
-Nie chcę zapeszać. Byliśmy na jednej randce, która udała się tylko dzięki tobie-dał mi buziaka w policzek.
-Nathan, już to przerabialiśmy.
-Ile czasu można układać włosy?-zdziwił się Tom, zasłaniając telewizor Maxowi i Sivie.
-My to oglądamy, więc zabieraj ten kościsty tyłek-wtrącił Jay. Czyli on też wpadł w trans hiszpańskiej telenoweli.
-A tak w ogóle to masz taką samą fryzurę jak wcześniej Sykes-zauważyła Nareesha.
-Magi jest cudotwórcą!-uścisnął mnie, a ja zaczęłam się śmiać.
-Postaw mnie-poprosiłam.
-Z rączki do rączki Skarbie-wpadłam w objęcia Maxa. Nie powiem, chłopcy umieją poprawić humor-Idziemy na górę?-szepnął mi do ucha, a ja w odpowiedzi kiwnęłam głową.
-Tylko bez jęków mi tam!-krzyknął Parker, gdy wchodziliśmy po schodach.
-Zboczeniec-powiedzieliśmy równo i zamknęliśmy za sobą drzwi. Łysol rzucił się na łóżko, a ja przycupnęłam na krześle.
-Co jest?-zapytał.
-Nic-odpowiedziałam krótko.
-Przecież widzę-oparł się na łokciu. Tylko na niego spojrzałam-Kotek-westchnął. Położył się na plecach i zaczął się turlać, co skończyło się bolesnym upadkiem-Źle wymierzyłem-wytłumaczył.
-Jasne-uśmiechnęłam się i szybko podeszłam do chłopaka-Wszystko w porządku?-pogładziłam go po policzku.
-Ssss.. Nie-jęknął.
-Co cię boli?-zaczęłam wpadać w panikę.
-Usta-ułożył wargi w dzióbek.
-Świnia-uderzyłam go w ramię.
-Też cię kocham-przysunął się do mnie.
-Tak?-udałam zdziwioną.
-I to..-dał mi buziaka-Bardzo-kolejny-Bardzo, bardzo-obsypywał mnie kolejnymi całusami, po czym dobierał się do mojego biustu.
-Maax.
-Tak Misiu?
-Tutaj?
-A niby gdzie mamy to robić?-zapytał zirytowany.
-Ja..-nie wiedziałam, co powiedzieć. Wiem, że Max chce uprawiać seks, a ja przez takie akcje mu to uniemożliwiam.
-Przepraszam-objął mnie-To nie miało tak zabrzmieć. Przecież nie chodzi tylko o łóżko-pocałował mnie w czoło. Nie może mu tylko o to chodzić, bo jesteśmy ze sobą jakiś miesiąc, a kochaliśmy się tylko (i aż) raz. Bo nie chodzi tylko o to, prawda? A może Kelsey miała rację.. Może Max jest kobieciarzem..
-Rozumiem. Wiem, że to nie tak miało wyglądać-ułożyłam się wygodnie w jego ramionach. Siedzieliśmy na podłodze wtuleni w siebie, nic nie mówiąc.
-Pamiętasz jak mówiłem ci o takiej gali?-zaczął.
-Przed tą imprezą, tak?-zapytałam dla pewności, czy myślimy o tym samym.
-Dokładnie-chyba się uśmiechnął.
-Co z nią?
-Czy.. Poszłabyś ze mną na Billboard Music Awards?
-Ccco?-byłam zaskoczona. Max chce mnie wziąć na taką imprezę? Nie wierzę. Musi mnie naprawdę kochać.
-No tak. To będzie za tydzień w sobotę, ale do Las Vegas lecimy w środę-wyjaśnił.
-Zaraz, zaraz.. Do Las Vegas?
-Tak Słońce-pocałował mnie w odkryte ramię.
-Max bardzo bym chciała, ale..
-Proszę nie mów tego-w jego oczach widziałam ból.
-Nie mogę lecieć z tobą-odparłam.
-Dlaczego?
-Nie mogę zostawić szkoły na tydzień.
-Przecież tyle czasu cię nie było.
-No właśnie. A z resztą nie mogę teraz zostawić Niny.
-Ale Margo..
-Nie ma żadnego "ale"-byłam nieugięta.
-Nie wytrzymam tyle czasu bez ciebie-zrobił minę małego szczeniaczka.
-Dasz radę. Ostatnio nie miałeś z tym problemów-kurde, mogłam tego nie mówić..
-To nieprawda. Czułem się jeszcze gorzej niż z tym, że nie możemy być razem-wyjaśnił. Tylko westchnęłam.
-Musimy dać radę.
-Inaczej to sobie wyobrażałem.
-Tak? A jak?-byłam ciekawa.
-Po pierwsze: zgodzisz się. No wiesz, pozwiedzamy trochę.. Pokażę cię światu i wszyscy będą mi zazdrościć dziewczyny-uśmiechnął się.
-O taaak, bo mają czego-zaśmiałam się.
-Jesteś dla siebie zbyt surowa. Proszę, przemyśl to jeszcze.
-Dobrze.
-Kocham cię-mocno mnie pocałował.
-Ja ciebie też, ale już powinnam wracać-poklepałam go po ramieniu i ruszyłam do drzwi.
-Odprowadzę cię-zaproponował, po czym zeszliśmy na dół.
-Nawet cicho byliście-zaśmiał się Jay.
-Jak to się mówi: trening czyni mistrza-wciął się Siva.
-Mówiłeś jej?-zapytał Nathan.
-Heeej.. ONA tu jest-mruknęłam.
-Przepraszam-chłopak się uśmiechnął.
-Tak-Łysol westchnął.
-Aaaaa-dziewczyny zaczęły piszczeć.
-To co, w sobotę na zakupy?-zapytała Kelsey.
-Nie wiem jak ty, ale my już nie możemy się doczekać Vegas-Nareesha zwróciła się do mnie.
-Nie wariujcie tak-uspokoiłam je-Nie lecę.
-Jak to?-wystraszył się Nathan.
-Nie mogę-odparłam.
-Dlaczego?-Jay wyglądał na lekko zszokowanego.
-Szkoła-odpowiedziałam krótko.
-Agatha jedzie, a ty nie?-zdziwił się Tom.
-Agatha?-dopytałam.
-Tak. Jako stylistka, czy coś-uśmiechnęła się blondynka, a ja wymieniłam się spojrzeniami z Sykesem. Musiał się bardzo cieszyć. Co z tego, że nie pokażą jej w telewizji. Przecież to nie o to chodzi. Ważne, że spędzą ze sobą czas. Nie tak jak ja z Maxem. Czeka nas tydzień rozłąki.
-O czym tak myślisz?-zapytał George.
-O waszym występie-westchnęłam.
-Mam pomysł!-krzyknął Kaneswaran.
-Lepiej dla nas wszystkich będzie jak tego nie powiesz-Kelsey poklepała go po ramieniu.
-Ej, dajcie chłopakowi szansę-wstawiła się za nim Nar.
-Właśnie-poparłam ją.
-Przecież Magi nie musi lecieć w środę. Możemy spotkać się w piątek na lotnisku w USA-mulat wzruszył ramionami.
-Seev ma rację. Możesz polecieć tylko na weekend-brunetka spojrzała na mnie-Jesteś geniuszem-i przytuliła chłopaka.
-Tak, on ma rację. Czyli polecisz, prawda?-dociekał Sykes.
-Nie wiem. Boję się latać i w ogóle-skrzywiłam się.
-Polecę z tobą-Max wziął mnie za rękę.
-Przecież macie być wcześniej.
-Niech wszyscy lecą, a my zostaniemy tu do piątku.
-Przepraszam, że przerywam wam love story, ale mamy ze trzy występy-i Jay wszystko zepsuł.
-Nie masz wyjścia Max-pogładziłam go po policzku.
-Jeszcze to przedyskutujemy-odparł krótko. Nie chciałam się kłócić i dałam za wygraną.
-Jasne-mruknęłam-Będę się zbierać. Zobaczę jak się Nina czuje.
-Zobaczymy-poprawił mnie Łysol.
-No tak. Miałeś iść ze mną-przewróciłam oczami-Too.. Do zobaczenia-free hug dla każdego i w drogę.
-Margo, proszę, poleć do Nevady. Bardzo zależy mi na twoim towarzystwie-od pięciu minut Max truje mi o BMA.
-Muszę się zastanowić.
-Nie chcesz tam być?-zatrzymał się.
-Max, gdyby to ode mnie zależało, moglibyśmy już wsiadać do samolotu-uśmiechnęłam się.
-Więc o co chodzi?
-Możemy pogadać o tym w drodze?
-Jasne-i ruszyliśmy dalej-Więc..?
-Szkoła, Nina, pogrzeb. Nie wypada mi.
-Jeśli ciebie tam nie będzie to mnie też-oświadczył.
-Zgłupiałeś?-trochę się na niego wkurzyłam-Nie możesz przedkładać mnie ponad zespół. To twoja praca, przyjaciele i.. życie.
-Nie. Ty jesteś moim życiem-zaprzeczył. Ooo, to urocze, ale jeśli ma zostawić the WANTED to lepiej, żeby nas nie było.. Nie wierzę, że tak pomyślałam.
-Więc proszę cię, żebyś uczestniczył w życiu zespołu. Ja poczekam-westchnęłam-Ja nie ucieknę, a kariera może.
-Sława nie jest dla mnie najważniejsza. Nie potrzebuję jej.
-Max, czy ty siebie słyszysz? Miliony osób chce osiągnąć tyle co ty, a nie może, więc weź się w garść i z tego korzystaj-dla rozładowania napięcia, uśmiechnęłam się i dałam mu całusa.
-Przepraszam, nie chciałem cię zdenerwować.. A ostatnio często mi się to zdarza.
-Nikt nie jest ideałem Misiu.
______________________________________
Chcę tylko wyjaśnić, że akcja dzieję się tak jakby rok temu, po wyjściu "Chasing the sun", gdzie chłopcy występowali podczas BMA 2012
Rozdziały będą dodawane rzadko..
Wiecie szkoła i wgl..
A do tego przygotowanie prezentacji i ta głupia matura -.-
Postaram się dodawać coś raz na miesiąc (może dwa razy), ale nic nie obiecuję, więc trzymajcie się :D
A teraz moje żale:
Nadal nudzę się w domu..
Lekcje zaczynam 12.09, a kolejną przerwę mam w pierwszym tygodniu października. JUPI -.-
A, no i jutro idę na osiemnastkę, c'nie? A nawet zaproszenia nie dostałam :o
I rosną mi te głupie ósemki i strasznie boli :/
I żeby było tego mało.. na tej imprezie chyba będzie Czarek.. NO NIC TYLKO SKAKAĆ Z RADOŚCI ;__;
PS. jeśli chcecie być na bieżąco lub tak SE "o" popisać oto mój twitter bejbiaczki ;)
ooooo ! Rozumiem ja, że na początku nie chciała jechać. W takim rozgardiaszu jakim ona żyje to wątpię żeby przeszła do następnej klasy.
OdpowiedzUsuńAle jednak jedzie do Vegas !
ciekawe co się tam wydarzy !!
czekam na nn
zapraszam do mnie:
http://canyouhearme-thewanted.blogspot.com/
http://love-is-a-contradiction.blogspot.com/
O extra rozdział :)
OdpowiedzUsuńI tak pojedzie, ale Maxowi to by się zimny prysznic przydał. Opanuj się trochę człowieku! xD
Rozdział super i czekam na następny :)
Anonim z podpisu
Lose my mind
Kurde, a już myślałam że bd sexytime xD
OdpowiedzUsuńw sumie to miałam taką nadzieję :)
to może niech sb polecą do tego Las Vegas i popracują nad potomstwem?- taka propozycja :p
czekam na next :)