niedziela, 13 lipca 2014

Przepraszam.

-Max!-krzyknęłam, stojąc w ogrodzie chłopaków. Widziałam, że świeci się u niego światło.
-Po co tu przyszłaś?-zapytał mój były chłopak, próbując wyplątać się z firanki.
-Możemy porozmawiać?-było mi strasznie głupio. Nic nie odpowiedział tylko zamknął okno. Byłam pewna, że nie przyjdzie, jednak po kilku minutach otworzył drzwi od tarasu i wpuścił mnie do środka.
-Wejdź. Widzę, że nie przygotowałaś się na nocne spacery-mruknął. Nie wiedziałam, o co mu chodzi. Przecież ubrałam się dosyć ciepło. Widząc moją zmieszaną minę, wskazał palcem na stopy. Byłam w kapciach!!
-Uhh..-tylko tyle dałam radę z siebie wydobyć.
-Chcesz coś do picia?-wstał.
-Nie, chcę tylko porozmawiać-wyjaśniłam.
-A ja się z chęcią napiję-i poszedł do kuchni. Max wcale nie ułatwiał mi zadania. Chciałam opowiedzieć wszystko jak najprędzej, a on to przedłużał-To Paul, prawda? Czy może ten sąsiad?-zapytał, wchodząc do salonu.
-Co?-zdziwiłam się.
-Za każdym razem, gdy chciałem do ciebie pójść, widziałem cię z nim-ostatnie słowo powiedział z obrzydzeniem.
-Przepraszam, że zaczęłam sobie układać życie.
-Cieszę się, ale nie rozumiem, po co przyszłaś. Myślałem, że już wszystko sobie wyjaśniliśmy-westchnął.
-Nie wszystko.
-Możemy zrobić to jak najszybciej? Nie chcę na ciebie patrzeć. To boli-wyjaśnił niepewnie.
-Max-przysunęłam się do niego, ale nie wyrażał chęci na jakikolwiek dotyk, więc szybko powiedziałam:-Skłamałam. Przez te 6 miesięcy myślałam tylko o tobie, a gdy cię zobaczyłam.. byłam wściekła, że tyle złych rzeczy nam się przytrafiło i nie chciałam już cierpieć, a w domu zrozumiałam, że właśnie teraz tak jest. Przepraszam-wstałam-Dobranoc Max-dotknęłam dłonią jego policzek i zrobiłam krok w stronę otwartych drzwi tarasu-Jeszcze raz przepraszam-ponownie spojrzałam na sofę, ale już go tam nie było. Na pewno poszedł na górę. Nie dziwię mu się. Też byłabym wściekła.
-Nie pozwolę ci iść samej-opierał się o ścianę tuż obok mnie-Założę buty i możemy iść.
-Nie chcesz się najpierw ubrać?
-Skoro ty możesz paradować w kapciach to ja w bokserkach-oboje się zaśmialiśmy-O tej godzinie raczej nic mi nie grozi. Jak coś to wrócę jakimiś bocznymi uliczkami-wzruszył ramionami.
-Nie chce ci się iść na górę po ciuchy?
-Nie-odparł bez zastanowienia.
-A co, jeśli ktoś zrobi ci zdjęcie?-szturchnęłam go w ramię.
-Przynajmniej będę z ładną dziewczyną-mimo panujących ciemności, zauważyłam jego uśmiech.
-Proszę, ubierz się, bo zmarzniesz-zmieniłam temat.
-Dobra, ale idziesz ze mną.
-Gdzie?-zdziwiłam się, a on wskazał schody-O niee.
-Nie pójdę sam na górę-posmutniał. Głośno westchnęłam i zaczęłam wdrapywać się po schodach, a Max za mną. Dobrze wiedziałam, że patrzy na mój tyłek. Nie widziałam tego, bo niby jak mogłam, ale czułam jego wzrok i co chwilę poprawiałam bluzę, żeby przestał to robić. Po najdłuższych 30 sekundach w moim życiu dostałam się na piętro i ruszyłam w kierunku strużki światła, którą było widać przez uchylone drzwi.
-Szybko się umieraj, bo jest przed 4, a muszę być w domu zanim Nina się obudzi-szepnęłam, żeby nie obudzić chłopaków.
-Musisz, czy chcesz?-zapytał, zamykając za sobą drzwi.
-Muszę i chcę-odpowiedziałam bez zastanowienia.
-A ja chcę wiele rzeczy, a żadnej nie mogę-posmutniał.
-Jesteś gwiazdą. Możesz wszystko i do tego masz kupę kasy. Nie widzę problemu.
-Skoro mogę wszystko..-podszedł do mnie, wziął głęboki wdech i mnie pocałował. Zrobił to z taką czułością. Tak bardzo za nim tęskniłam, że z tego wszystkiego prawię się popłakałam.
-Nie-powiedziałam, gdy chciał się odsunąć, po czym się do niego przytuliłam. George wziął mnie w swoje ramiona i znów czułam się tak jak kiedyś.
-Zostań-szepnął-Ja prześpię się na podłodze.
-Nie mogę. Nina nawet nie wie, że wyszłam, a z resztą nie chcę, żeby wszystko toczyło się tak szybko. Jeszcze kilka godzin temu nienawidziliśmy się-wyjaśniłam i cofnęłam się w stronę korytarza-Sama wrócę. Śpij dobrze Max-i poszłam, nie dając mu nawet szansy na pożegnanie.
_____________________________
Jeszcze nie wiem jak zakończę tego bloga, ale mam nadzieję, że coś wymyślę, bo MUSZĘ skończyć z pisaniem.
Tego bloga postaram się ogarnąć do końca lipca, a drugiego do końca wakacji.. tzn waszych wakacji.

1 komentarz:

  1. Rozdział zajebisty a kapcie wymiatają xd
    I to jest dobre: "Szybko się umieraj" :D
    Jestem pewna że wymyślisz świetne zakończenie <3

    OdpowiedzUsuń