-Skąd?-usiadłam. Ledwie widziałam na oczy. Musiały być opuchnięte przez łzy. Na pewno wyglądam super -.- .
-Przecież cię znam.
-Też myślałam, że znam niektórych ludzi..-mruknęłam. Chłopak nerwowo przeczesał włosy.
-Słuchaj, Max nic mi nie powiedział tylko kazał się tobą zaopiekować. Powiesz mi, co się stało?
-Nie-prychnęłam-Jak chce to niech ci się tłumaczy, ja nie mam zamiaru-wstałam po bluzę.
-Stój-złapał mnie za rękę.
-Nathan!
-Co?-wstał. Nasze ramiona prawie się stykały. Nawet czułam jego miętowy oddech po gumie do żucia-Chcę ci pomóc-powiedział łagodnym i czułym głosem.
-Nie. Ty chcesz się dowiedzieć, co się stało między mną, a Maxem-poprawiłam go.
-Co ty mówisz?-złapał mnie za przedramiona-Kocham cię i nie pozwolę, żeby ktoś cię skrzywdził. Nawet mój przyjaciel-widziałam determinację w jego oczach-Chodź-mocno mnie przytulił, a ja znowu się popłakałam.
-Przepraszam. Po prostu ten związek mnie przerasta. Nie dość, że rzadko się widujemy to jeszcze te wszystkie kłótnie, dziwne sytuacje, dziecko..
-Czy ja dobrze usłyszałam? Dziecko?-do pokoju wparowała Nina. Była baaardzo zdenerwowana.
-Nie martw się. Nie będziesz babcią. To Max ma dzieciako, nie ja-wyjaśniłam, siadając na łóżko.
-Och, Skarbie. Tak mi przykro-pocałowała mnie w czoło-Zrobię ci ciepłe kakao na poprawę humoru i zadzwonię po Lolę. Zrobicie sobie babski wieczór, co?-bardzo chciała mnie pocieszyć.
-Nie. Już nikomu nie dam rady dzisiaj tego wyjaśniać-wytarłam wierzchem dłoni policzki-A jak Lola się uprze to..
-Rozumiem. Jak tylko będziesz chciała porozmawiać albo pomilczeć to możesz na mnie liczyć-starała się uśmiechnąć.
-Mamo, wiem, że masz dużo pracy. Poradzę sobie, a ty idź na spotkanie, czy coś-wiedziałam, że potrzebowała tych słów, żeby nie mieć wyrzutów sumienia, że mnie zostawiła.
-Będę pod telefonem. Na pewno-jeszcze raz cmoknęła moje czoło i wyszła. Nathan tylko na mnie patrzył.
-Ona ciężko pracuje-wyjaśniłam.
-Widać. Słuchaj, mogę z tobą zostać. Zero pytań, zero stresu. Tylko ty, ja i jakiś dobry film. Chcesz?-zapytał niepewnie.
-Bardzo-złapałam go za rękę, a po chwili zadzwonił jego telefon.
-Odbiorę, a ty coś włącz, ok?-wyciągnął komórkę z kieszeni. Tylko kiwnęłam głową w odpowiedzi. Chłopak chyba nie miał ochoty rozmawiać, bo odpowiadał tylko "tak, nie, jestem, później pogadamy" i wrócił.
-Coś się stało?-zapytałam.
-Wszystko ok. Co oglądamy?-rozłożył się na łóżku.
-"Twój na zawsze". Bardzo lubię ten film-zajęłam miejsce obok Sykesa-Może być?
-Co tylko chcesz-objął mnie ramieniem. Czułam się bezpiecznie i nawet dobrze się bawiłam oglądając film, ale to chyba tylko dlatego, że Nathan co chwilę mnie zagadywał i bawił się moimi włosami.
-Czy ty w ogóle wiesz o czym był film?-zapytałam po wyłączeniu laptopa.
-Tsaa-mruknął.
-Dobrze udajesz. Dzięki.. Za wszystko-miałam zamiar go przytulić, ale znowu zadzwonił jego telefon.
-To Agatha-wyjaśnił, patrząc na ekran.
-Nawet nie próbuj nie odebrać-uśmiechnęłam się, a on wyszedł na korytarz. Pokręciłam się trochę po pokoju, gdy dostałam sms.
"To jakieś nieporozumienie. Proszę, spotkajmy się. Chcę ci wszystko wyjaśnić. A jeśli nie chcesz rozmawiać, chociaż napisz, że nic ci nie jest. Martwię się. Całuję :**" ~ <3 Misio.
Muszę zmienić nazwę..
"ŻYJĘ!!!"-odpisałam i rzuciłam telefon na łóżko.
-Co u Agathy?-zapytałam, gdy tylko drzwi się otworzyły.
-Chciała się spotkać-nie wyglądał na szczęśliwego.
-To co tu jeszcze robisz? Masz sobie iść i się świetnie bawić, jasne?-wyganiałam go z pokoju.
I znowu zostałam sama..
_________________________
Jestem za stara na pisanie bloga -.-
-Przecież cię znam.
-Też myślałam, że znam niektórych ludzi..-mruknęłam. Chłopak nerwowo przeczesał włosy.
-Słuchaj, Max nic mi nie powiedział tylko kazał się tobą zaopiekować. Powiesz mi, co się stało?
-Nie-prychnęłam-Jak chce to niech ci się tłumaczy, ja nie mam zamiaru-wstałam po bluzę.
-Stój-złapał mnie za rękę.
-Nathan!
-Co?-wstał. Nasze ramiona prawie się stykały. Nawet czułam jego miętowy oddech po gumie do żucia-Chcę ci pomóc-powiedział łagodnym i czułym głosem.
-Nie. Ty chcesz się dowiedzieć, co się stało między mną, a Maxem-poprawiłam go.
-Co ty mówisz?-złapał mnie za przedramiona-Kocham cię i nie pozwolę, żeby ktoś cię skrzywdził. Nawet mój przyjaciel-widziałam determinację w jego oczach-Chodź-mocno mnie przytulił, a ja znowu się popłakałam.
-Przepraszam. Po prostu ten związek mnie przerasta. Nie dość, że rzadko się widujemy to jeszcze te wszystkie kłótnie, dziwne sytuacje, dziecko..
-Czy ja dobrze usłyszałam? Dziecko?-do pokoju wparowała Nina. Była baaardzo zdenerwowana.
-Nie martw się. Nie będziesz babcią. To Max ma dzieciako, nie ja-wyjaśniłam, siadając na łóżko.
-Och, Skarbie. Tak mi przykro-pocałowała mnie w czoło-Zrobię ci ciepłe kakao na poprawę humoru i zadzwonię po Lolę. Zrobicie sobie babski wieczór, co?-bardzo chciała mnie pocieszyć.
-Nie. Już nikomu nie dam rady dzisiaj tego wyjaśniać-wytarłam wierzchem dłoni policzki-A jak Lola się uprze to..
-Rozumiem. Jak tylko będziesz chciała porozmawiać albo pomilczeć to możesz na mnie liczyć-starała się uśmiechnąć.
-Mamo, wiem, że masz dużo pracy. Poradzę sobie, a ty idź na spotkanie, czy coś-wiedziałam, że potrzebowała tych słów, żeby nie mieć wyrzutów sumienia, że mnie zostawiła.
-Będę pod telefonem. Na pewno-jeszcze raz cmoknęła moje czoło i wyszła. Nathan tylko na mnie patrzył.
-Ona ciężko pracuje-wyjaśniłam.
-Widać. Słuchaj, mogę z tobą zostać. Zero pytań, zero stresu. Tylko ty, ja i jakiś dobry film. Chcesz?-zapytał niepewnie.
-Bardzo-złapałam go za rękę, a po chwili zadzwonił jego telefon.
-Odbiorę, a ty coś włącz, ok?-wyciągnął komórkę z kieszeni. Tylko kiwnęłam głową w odpowiedzi. Chłopak chyba nie miał ochoty rozmawiać, bo odpowiadał tylko "tak, nie, jestem, później pogadamy" i wrócił.
-Coś się stało?-zapytałam.
-Wszystko ok. Co oglądamy?-rozłożył się na łóżku.
-"Twój na zawsze". Bardzo lubię ten film-zajęłam miejsce obok Sykesa-Może być?
-Co tylko chcesz-objął mnie ramieniem. Czułam się bezpiecznie i nawet dobrze się bawiłam oglądając film, ale to chyba tylko dlatego, że Nathan co chwilę mnie zagadywał i bawił się moimi włosami.
-Czy ty w ogóle wiesz o czym był film?-zapytałam po wyłączeniu laptopa.
-Tsaa-mruknął.
-Dobrze udajesz. Dzięki.. Za wszystko-miałam zamiar go przytulić, ale znowu zadzwonił jego telefon.
-To Agatha-wyjaśnił, patrząc na ekran.
-Nawet nie próbuj nie odebrać-uśmiechnęłam się, a on wyszedł na korytarz. Pokręciłam się trochę po pokoju, gdy dostałam sms.
"To jakieś nieporozumienie. Proszę, spotkajmy się. Chcę ci wszystko wyjaśnić. A jeśli nie chcesz rozmawiać, chociaż napisz, że nic ci nie jest. Martwię się. Całuję :**" ~ <3 Misio.
Muszę zmienić nazwę..
"ŻYJĘ!!!"-odpisałam i rzuciłam telefon na łóżko.
-Co u Agathy?-zapytałam, gdy tylko drzwi się otworzyły.
-Chciała się spotkać-nie wyglądał na szczęśliwego.
-To co tu jeszcze robisz? Masz sobie iść i się świetnie bawić, jasne?-wyganiałam go z pokoju.
I znowu zostałam sama..
_________________________
Jestem za stara na pisanie bloga -.-